Do hotelu wróciliśmy po 2 w nocy, więc cała wyprawa zajęła nam ładnych kilka godzin
;)
Kolejnego dnia rano jeszcze pieszy wypad na lotnisko aby popstrykać trochę fot
Niestety na odwiedzenie banku nasion i strzelnicy zabrakło nam już czasu, bo przed 17 musieliśmy oddać broń. Jednakże wracając do miasta udało nam się złapać stopa, wiec zaoszczędziliśmy trochę czasu i odwiedziliśmy hodowlę psów husky.
Na przeciwko przy wodzie dużo rożnego rodzaju ptactwa:
Chcieliśmy iść kawałek dalej do znaku z niedźwiedziem, ale zaczął nas atakować jakiś ptak a szkoda była naboi, więc odpuściliśmy
:D
Po oddaniu broni idziemy chwilę odsapnąć do hotelu. W końcu zbieramy się i udajemy do baru na mecz półfinału MŚ Holandia – Argentyna.
Najtańsze piwo kosztowało 48 NOK – Carlsberg 0,5 L – cena wiele lepsza niż jak byliśmy w Kirkenes
:)
Piwo szybko się skończyło więc drugą połowę postanawiamy obejrzeć w pokoju. Spać już nie było sensu, bo o 4:10 odlot, autobus spod hotelu o 2:15. Podzieliliśmy się na 2 pary, 2 os poszły pieszo na lotnisko, 2 os czekały na autobus. Już po 5 minutach złapaliśmy stopa. Na lotnisku okazało się że samolot nie wyląduje z powodu mgły…
Obsługa na lotnisku kazała nam iść spać do hotelu, gdyż pierwsze info będzie o 9 rano… (jeszcze się nie wymeldowaliśmy z hotelu, więc mieliśmy gdzie wracać). Po ludzi którzy zostali na lotnisku przyjechał minibus i zabrał do hotelu (podobno).
W ciągu dnia dowiedzieliśmy się nowej godziny wylotu 18:05. Dostaliśmy też sms od Norwegiana z informacją że darmowy posiłek czeka na nas w restauracji Kroa. Do wyboru mieliśmy pierwsze 2 strony z menu, nie było nic ciekawego tylko pizze i hamburgery, każdy wybierał duża pizze (cena z menu ok 140-160 NOK). Do tego napój bezalkoholowy do wyboru.
Po obiedzie udajemy się pod hotel skąd odjeżdża autobus na lotnisko. Jako że lot był opóźniony przez mgłę, to tym razem jest już on całkowicie darmowy.
Na lotnisku odprawiamy się i czekamy na nasz samolot, niestety i tym razem nie udaje mu się wylądować i wraca do Tromso zatankować.
Wylądował dopiero za 3 podejściem, ok godziny 21:00. o tej godzinie mieliśmy być dawno w Polsce…
Loty LYR-OSL-GDN mieliśmy na osobnych biletach, na szczęście znajomy z forum fly4free - Mucha (dzięki stary), przebookował nam na infolinii nasz lot OSL-GDN na 3 dni później na niedzielę, na wcześniejsze dni nie było miejsc, ale lepsze to niż kupować nowy bilet
:D Ostatecznie na lotnisku udało nam się jeszcze zmienić ten bilet na OSL-KRK, co przez infolinie było niemożliwe. Pierwszą noc przespaliśmy na lotnisku, lądowaliśmy po 1 w nocy, więc nie było sensu szukać noclegu, a kolejne 2 noce zarezerwowaliśmy dzięki środkom zgromadzonym na Airbnb.
Procedura uzyskania pozwolenia na broń na Svalbardzie: 1. Po pierwsze trzeba złożyć wniosek do Krajowego Rejestru Karnego (siedziby w każdym większym mieście) o otrzymanie zaświadczenia o niekaralności. Teoretycznie czas otrzymania takiego zaświadczenia to do 14 dni. Ja takie zaświadczenie dostałem od ręki – to jest po prostu składany przeze mnie wniosek z pieczątką informującą o niekaralności. Koszt tego zaświadczenia to 50zł (znaczek). Następnie trzeba ten dokument dać tłumaczowi przysięgłemu do przetłumaczenia na angielski (honorowane jest tylko zaświadczenie po angielsku lub norwesku). Wychodzi 2 strony do przetłumaczenia, ja płaciłem za to 70zł i miałem gotowe tłumaczenie na następny dzień. 2. Takie tłumaczenie zeskanowałem i wysłałem (wraz z zeskanowanym oryginałem – dla spokoju, nie wiem czy potrzebny) do gubernatora Svalbard (vaapen@sysselmannen.no) wraz z wypełnionym wnioskiem o wydanie pozwolenia na wypożyczenie broni (http://www.sysselmannen.no/Documents/Sysselmannen_dok/English/Applications%20Declarations/EL-Application.rifle.permit.v1.2.5.pdf?epslanguage=en). Teoretycznie na odpowiedź mają do 3 tygodni, jednak ja pozwolenie w wersji elektronicznej dostałem już następnego dnia. 3. To pozwolenie trzeba wydrukować i okazać je (wraz z dokumentem tożsamości) przy wypożyczeniu broni. Podsumowując, koszty takiego pozwolenia to ok. 120zł, można je uzyskać w 2-3 dni, jednak teoretycznie warto robić to z wyprzedzeniem do 4 tygodni.
przemos74 napisał:W jakiej taryfie miałeś bilet OSL-GDN że udało Ci się przebukowanie?Dzieki za relację
:)właśnie to jest najdziwniejsze że w najniższej
:D kupowane przez pośrednika
wntl napisał:przemos74 napisał:W jakiej taryfie miałeś bilet OSL-GDN że udało Ci się przebukowanie?Dzieki za relację
:)właśnie to jest najdziwniejsze że w najniższej
:D kupowane przez pośrednikaGratulacje! Jestem ciekawy co Mucha im powiedział, że zezwolili na zmianę
;)
maczala1 napisał:A co miał im powiedzieć, pewnie prawdę
:)To jest kolejny przykład na to, że Norwegian to linie bardzo przyjazne dla pasażera.Ostatnio słyszałem że nawet ryana komuś przebookowali jak pierwszy lot był opóźniony...
Genialnie, wntl. Bardzo chciałbym się tam wybrać, tego lata już niestety nie da rady, ale może kolejnego? Interesowaliście się może jakimiś zorganizowanymi wypadami za miasto? Jeepami czy czymkolwiek? Przytłaczające cenowo czy można sobie raz w życiu
;) na coś takiego pozwolić?
Sprawdzaliśmy opcje zorganizowanych wycieczek, ja nawet poważnie się nad tym zastanawiałem, jednak w końcu zrezygnowałem. Koszty to od 200 NOK (to co my zrobiliśmy za darmo) za kilkugodzinne wyjścia na lodowiec do ok 1500 NOK za 8-10 godzinne atrakcje (np. popłynięcie statkiem do Barentsburga). Wszystko też zależy od aktualnej pogody, więc chyba lepiej na miejscu pytać się jakie wycieczki są dostępne w najbliższych dniach. Zestawienie ofert wycieczek znajdziesz na http://svalbard.net. Ceny owszem, są bardzo wysokie, ale z tego co się orientowałem to bardzo dobrze zorganizowane pod kątem wyposażenia czy również posiłków podczas dłuższych wypraw.
maczala1 napisał:A co miał im powiedzieć, pewnie prawdę
:)To jest kolejny przykład na to, że Norwegian to linie bardzo przyjazne dla pasażera.Pewnie, że prawdę - kolega nosi ze sobą broń palną. Sama pani rozumie
;)
chester0 napisał:A ubezpieczaliście się gdzieś na ten wyjazd ? jeśli tak to w jakim tu i jaki wyszedł koszt?Nigdzie się nie ubezpieczaliśmy. Do wypożyczenia broni nie potrzebne ubezpieczenie. Ubezpieczenie SAR jest potrzebne jeżeli chcielibyśmy się samemu wybrać gdzieś daleko
:D wtedy też potrzebne pozwolenie od gubernatora o opuszczenie miasta.
Super widoki, zazdroszczę wyprawy - nabrałem strasznej ochoty by wybrać się tam samemu, tyle że chyba będzie musiało to zaczekać do przyszłego roku, bo zimą to chyba nawet niedźwiedzie migrują stamąd na południe
:P
wntl napisał:chester0 napisał:A ubezpieczaliście się gdzieś na ten wyjazd ? jeśli tak to w jakim tu i jaki wyszedł koszt?Nigdzie się nie ubezpieczaliśmy. Do wypożyczenia broni nie potrzebne ubezpieczenie. Ubezpieczenie SAR jest potrzebne jeżeli chcielibyśmy się samemu wybrać gdzieś daleko
:D wtedy też potrzebne pozwolenie od gubernatora o opuszczenie miasta.Dzięki za info. A którą z tych wycieczek możecie polecić ? psie zaprzęgi wydają się fajne zimą latem raczej chyba słabo. Oglądałem też te quady ale szału nie robią chyba. My myśleliśmy o barentsburgu lub pyraminden tym statkiem za 1300 NOK tylko nie wiem co jest ciekawsze , koszt jest dość spory więc zdecydujemy się tylko na jedno z nich ewentualnie może kajaki.
1. To, że jakieś terytorium nie jest w strefie Schengen, nie oznacza, że trzeba paszport. Na Svalbard wystarczy dowód osobisty. Podobnie jak do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Chorwacji, Czarnogóry, Serbii, czy Bośni/Hercegowiny.2. Jesteście zaskoczeni kościołami luterańskimi? Na tym właśnie polegała Reformacja, że kościoły są przyjazne ludziom. Tym człowiekiem niewątpliwie był pastor.
Rozumiem, że jak już miś się rozpędzi to można go ustrzelić, to jedynym wyjściem jest jego ustrzelenie. Pytanie, co dalej z ciałem miśka - powołują jakąś komisję, która udowadnia, że zwierzak chciał się tylko pobawić, nie miał złych zamiarów, a ty niedobry człowieku właśnie zniszczyłeś przyrodę? czy może wystarczy wysłać SMSa "zabiłem misia"? ...a może można sobie odciąć trochę futerka na czapkę
;) ?
Oj, kusi mnie ten kierunek już od dawna
:)Znalazłem fajny blog z masą szczegółowych informacji historycznych i turystycznych. Opisana jest wycieczka w maju, a więc w warunkach bardziej zimowych. http://wesolowski.co/category/europa/norwegia/
Jestem ciekawa tej trasy na lodowiec, czy możesz podesłać jakieś wskazówki dokładne, skąd szliście, jaki czas i czy wzdłuż jakiś specyficznych punktów ( rzeka, góra). Wybieramy się w sierpniu i zastawiamy się nad samodzielnym wyjściem na niezorganizowaną wycieczkę.
einie napisał:Jestem ciekawa tej trasy na lodowiec, czy możesz podesłać jakieś wskazówki dokładne, skąd szliście, jaki czas i czy wzdłuż jakiś specyficznych punktów ( rzeka, góra). Wybieramy się w sierpniu i zastawiamy się nad samodzielnym wyjściem na niezorganizowaną wycieczkę.
To jest przybliżona trasa jaką zrobiliśmy.Wyszliśmy z miasta, po ok. pół godziny doszliśmy kilkaset metrów za miasto i napotkaliśmy na dość wartką rzekę stworzoną z topniejącego lodowca. Skoro będziecie w sierpniu (tak jak my) to rzeka prawdopodobnie będzie już tak samo wartka i problematyczna do pokonania. Sporo czasu zajęło nam kombinowanie jak ją przejść, w końcu cofnęliśmy się jakieś 200-300m i po lewej stronie (po prawej jeżeli idziecie z miasta w kierunku lodowca) znaleźliśmy most którym przeszliśmy na drugą stronę. Później już banalna droga, chociaż warto ją znać, żeby nie mieć stracha takiego jak my mieliśmy
:D. Za mostem w lewo, lekko pod górę jakieś 300-400m, po drodze jest jakieś gospodarstwo. W którymś momencie droga się kończy, ale będzie widać którędy wejść na górę. Na górze staraliśmy się iść wzdłuż starych drewnianych słupów telegraficznych (tak nam radzili jedyni spotkani na szlaku turyści). Po ok. godzinie drogi na górze doszliśmy do zbocza od drugiej strony miasta (zejście było chyba przy drodze z lotniska do Longyearbyen).W relacjach, które wcześniej czytaliśmy przewijał się czas takiej wędrówki ok. 4 godzin (ten czas potwierdził sprzedawca ze sklepu z bronią), jednak nam zajęło to chyba ok. 7 godzin (o ile dobrze pamiętam od mniej więcej 20 do 3).Pamiętajcie o zabraniu prowiantu, wody i raczej odradzam iść "nocą". Mimo, że słońce cały czas świeci to jednak jest o wiele mniejsza szansa na spotkanie turystów na szlaku, którzy w takich miejscach mogą być czasami bardzo przydatni.
Ta trasa łatwiejsza jest dla mnie zaczynając od "szlaku" w okolicach kościoła, ścieżka na górę jest widoczna, choć jest stromo ale nie tak jak od strony Nybyen. W godzinach dziennych przemierza ją sporo osób, mieszkańców... Śnieg na górze leży cały rok w niektórych miejscach i trzeba być na to przygotowanym (nie widać dziur itp.), tak samo na pobliską rzekę i "strumień" z góry, który robi się w miejscu gdzie kolega zaczynał podchodzić pod górę
:) ja wolę tędy schodzić.Dobre buty to podstawa
:)http://longyearbyen.kystnor.no/
Cześć, Fajna relacja. Wybieram się na Spitsbergen we wrześniu. Mam tylko jeden dylemat. Będę wracał z Longyearbyen 19.09.17 natomiast mój paszport jest ważny do 18.01.18. I czy myślicie, że nikt się nie przyczepi odnośnie daty ważności? Są kraje gdzie paszport od daty powrotu musi być ważny jeszcze przez przynajmniej 3, 6 miesięcy. Raczej to dotyczy krajów arabskich ale też chciałbym się upewnić czy na Svalbardzie nie ma jakiś takich obostrzeń.Pozdrawiam
:)
W końcu naszym oczom ukazał się port :D
Do hotelu wróciliśmy po 2 w nocy, więc cała wyprawa zajęła nam ładnych kilka godzin ;)
Kolejnego dnia rano jeszcze pieszy wypad na lotnisko aby popstrykać trochę fot
Niestety na odwiedzenie banku nasion i strzelnicy zabrakło nam już czasu, bo przed 17 musieliśmy oddać broń. Jednakże wracając do miasta udało nam się złapać stopa, wiec zaoszczędziliśmy trochę czasu i odwiedziliśmy hodowlę psów husky.
Na przeciwko przy wodzie dużo rożnego rodzaju ptactwa:
Chcieliśmy iść kawałek dalej do znaku z niedźwiedziem, ale zaczął nas atakować jakiś ptak a szkoda była naboi, więc odpuściliśmy :D
Po oddaniu broni idziemy chwilę odsapnąć do hotelu. W końcu zbieramy się i udajemy do baru na mecz półfinału MŚ Holandia – Argentyna.
Najtańsze piwo kosztowało 48 NOK – Carlsberg 0,5 L – cena wiele lepsza niż jak byliśmy w Kirkenes :)
Piwo szybko się skończyło więc drugą połowę postanawiamy obejrzeć w pokoju. Spać już nie było sensu, bo o 4:10 odlot, autobus spod hotelu o 2:15. Podzieliliśmy się na 2 pary, 2 os poszły pieszo na lotnisko, 2 os czekały na autobus. Już po 5 minutach złapaliśmy stopa. Na lotnisku okazało się że samolot nie wyląduje z powodu mgły…
Trasa lotu: http://www.flightradar24.com/data/flights/dy396/#3c665cc
Obsługa na lotnisku kazała nam iść spać do hotelu, gdyż pierwsze info będzie o 9 rano… (jeszcze się nie wymeldowaliśmy z hotelu, więc mieliśmy gdzie wracać). Po ludzi którzy zostali na lotnisku przyjechał minibus i zabrał do hotelu (podobno).
W ciągu dnia dowiedzieliśmy się nowej godziny wylotu 18:05. Dostaliśmy też sms od Norwegiana z informacją że darmowy posiłek czeka na nas w restauracji Kroa. Do wyboru mieliśmy pierwsze 2 strony z menu, nie było nic ciekawego tylko pizze i hamburgery, każdy wybierał duża pizze (cena z menu ok 140-160 NOK). Do tego napój bezalkoholowy do wyboru.
Po obiedzie udajemy się pod hotel skąd odjeżdża autobus na lotnisko. Jako że lot był opóźniony przez mgłę, to tym razem jest już on całkowicie darmowy.
Na lotnisku odprawiamy się i czekamy na nasz samolot, niestety i tym razem nie udaje mu się wylądować i wraca do Tromso zatankować.
Trasa lotu: http://www.flightradar24.com/data/flights/dy6196/#3c79fa0
Wylądował dopiero za 3 podejściem, ok godziny 21:00. o tej godzinie mieliśmy być dawno w Polsce…
Loty LYR-OSL-GDN mieliśmy na osobnych biletach, na szczęście znajomy z forum fly4free - Mucha (dzięki stary), przebookował nam na infolinii nasz lot OSL-GDN na 3 dni później na niedzielę, na wcześniejsze dni nie było miejsc, ale lepsze to niż kupować nowy bilet :D Ostatecznie na lotnisku udało nam się jeszcze zmienić ten bilet na OSL-KRK, co przez infolinie było niemożliwe. Pierwszą noc przespaliśmy na lotnisku, lądowaliśmy po 1 w nocy, więc nie było sensu szukać noclegu, a kolejne 2 noce zarezerwowaliśmy dzięki środkom zgromadzonym na Airbnb.
Procedura uzyskania pozwolenia na broń na Svalbardzie:
1. Po pierwsze trzeba złożyć wniosek do Krajowego Rejestru Karnego (siedziby w każdym większym mieście) o otrzymanie zaświadczenia o niekaralności. Teoretycznie czas otrzymania takiego zaświadczenia to do 14 dni. Ja takie zaświadczenie dostałem od ręki – to jest po prostu składany przeze mnie wniosek z pieczątką informującą o niekaralności. Koszt tego zaświadczenia to 50zł (znaczek). Następnie trzeba ten dokument dać tłumaczowi przysięgłemu do przetłumaczenia na angielski (honorowane jest tylko zaświadczenie po angielsku lub norwesku). Wychodzi 2 strony do przetłumaczenia, ja płaciłem za to 70zł i miałem gotowe tłumaczenie na następny dzień.
2. Takie tłumaczenie zeskanowałem i wysłałem (wraz z zeskanowanym oryginałem – dla spokoju, nie wiem czy potrzebny) do gubernatora Svalbard (vaapen@sysselmannen.no) wraz z wypełnionym wnioskiem o wydanie pozwolenia na wypożyczenie broni (http://www.sysselmannen.no/Documents/Sysselmannen_dok/English/Applications%20Declarations/EL-Application.rifle.permit.v1.2.5.pdf?epslanguage=en). Teoretycznie na odpowiedź mają do 3 tygodni, jednak ja pozwolenie w wersji elektronicznej dostałem już następnego dnia.
3. To pozwolenie trzeba wydrukować i okazać je (wraz z dokumentem tożsamości) przy wypożyczeniu broni.
Podsumowując, koszty takiego pozwolenia to ok. 120zł, można je uzyskać w 2-3 dni, jednak teoretycznie warto robić to z wyprzedzeniem do 4 tygodni.
Jak wygląda pozwolenie na broń:
Moje poprzednie relacje:
Weekendowy wypad do Gruzji by Silesiair
Kirkenes: polowanie na zorzę polarną
Styczniowy wypad do Malagi i na Gibraltar